Tatarzy litewscy

(Muślimowie/Lipkowie)

Już w końcu XIV stulecia spotyka się na Litwie w charakterze stałych mieszkańców tatarów. Stanowią oni tam ostro zarysowaną wysepkę etnograficzną, bez żadnego związku bezpośredniego, bez żadnych stosunków z masą jądrem plemienia tatarskiego, zajmującego stepy Zawołżańskie i Czarnomorskie. Jak oni się dostali na Litwę, kiedy i w jaki sposób oderwali się od pnia głównego i znaleźli w dalekiej północno-zachodniej krainie? Czyż nie jest to dziwnem, że kraj, który nie odczuł na sobie strasznego pogromu tatarskiego, jaki dotknął w pierwszej połowie XIII stulecia cała Ruś, który nie doświadczył siły i okropności najazdów tatarskich, który, rzec można, nigdy nie słyszał o Tatarach i nigdy ich nie widział, staje się nagle miejscem ich osiedlenia i przytem osiedlenia w liczbie dość znacznej. Przybysze ci umocnili się tak silnie w granicach Litwy, że nie bacząc na nader zmienne koleje jej losu politycznego, pozostali tu do dziś dnia, zachowawszy swój typ, swoją religię, a poczęści i tradycję, mimo że języka ojczystego, zwyczajów i obyczajów dawno już zapomnieli. Otoczeni zewsząd przez obce im etnograficznie morze ras słowiańskiej i litewskiej, tatarzy litewscy, nazywający siebie "muślimami", w morzu rzeczonem jednak się nie rozpuszczają, a stanowią, jak się wyżej rzekło, wyspę etnograficzną, wystającą z fal jego już przez przeciąg pięciu zgórą stuleci. Tak wielka energja typu mimowoli zwraca na siebie uwagę etnografa-badacza, i z tego, przedewszystkiem, czysto naukowego punktu widzenia tatarzy litewscy zasługują na studia specjalne.

Powtóre, na pierwszy zaraz rzut oka, daje się widzieć, że tatarzy ci z początku w państwie litewskiem, a później - po złączeniu się Litwy z Polską w państwie polsko-litewskiem stanowili żywioł uprzywilejowany, gdyż zrównany we wszystkich niemal prawach z klasą rządzącą w tych państwach, t.j. z bojarami i ze szlachtą. Tłómaczy się to tem, iż uważając się niejako za gości, nie ujawniali oni żadnych pretensji i dążeń do samodzielności politycznej i odgrywania jakiejś roli wyjątkowej, i dlatego to rządy, które miały wiele klopotów z kwestią ruską, a później z żydowską i dyssydencką, widziały w tatarach żywioł pewny i wierny, z tej racji nie pozbawiały ich wogóle (po za kilku wypadkami) swego zaufania i przychylności, dając im różne prawa i swobody. To też z powodów wyłuszczonych niewielka ta grupa etnograficzna przedstawia również interes niemały i dla historyka, będąc do dziejów Litwy i Polski przyczynkiem wielce ciekawym.

Generał Sulkiewicz

Oczywiście, tatarzy litewscy (Lipki), stanowiący tak interesujący objekt dla badań etnograficznych i historycznych uczonych polskich, winni obudzić niemniejsze zainteresowanie się niemi i na Wschodzie muzułmańskim, którego są krwią z krwi i kością z kości, którego wiarę przechowali, a z którym, jak się to z dziejów ich okazuje, kontakt duchowy stale utrzymywali. Toć nawet w dobie ostatniej na czele wysiłków, dążących do wskrzeszenia na ruinach caratu rosyjskiego państw muzułmańskich, Krymu i Azerbejdżanu, pierwsze stanowiska zajęli właśnie muślimowie litewscy, którzy krwią własną, jak np. generał Sulkiewicz, pierwszy naczelnik Rzeczypospolitej Krymskiej, zamiary swe chwalebne przypieczętowali.

Pierwszą znajomość Litwy z Tatarami odnieść należy do czasów panowania w.ks. Gedymina. Władca ten, rozszerzywszy granice państwa swego przez przyłączenia Wołynia daleko na południe, wszedł w bezpośredni kontakt z plemionami, zajmującemi stepy nad Morzem Czarnem, a wchodzącemi w skład Złotej Hordy. Plemiona te często napadały na rubieże południowe państwa Gedyminowego, brały mieszkańców w jassyr i - naodwrót, płacono im pięknem za nadobne i brano również niewolnika, którego osadzano w ziemiach rdzennie litewskich.

Były to jednak drobne spory pograniczne. Gedymin, zręczny polityk, uchylał się od akcji stanowczej, a nawet szukał przyjaźni i zgody z potężną wówczas Hordą i jej chanem Uzbekiem. Haraczu wprawdzie nie płacił, jednak dążył do zbliżenia się z Tatarami i nawet niejednokrotnie zapraszał do brania udziału w jego wyprawach wojennych. Tak np. w jednej z bitew z krzyżakami w roku 1319, jak podaje w swojej Historii Litwy (t. I, str. 248) znany historyk Kojałowicz, brali udział i tatarzy, zajmujący nawet w szyku bojowym jedno ze stanowisk czołowych.

Bezwątpienia, niektórzy z tych sojuszników po skończonej kampanji pozostawali na Litwie i w nagrodę zasług otrzymali we władanie dożywotnie na prawie lennem ziemię. Ponieważ były to jednostki przeto rychło wsiąkały one w ludność miejscową, jak o tem świadczy cały szereg nazwisk rodzin, uważanych już w połowie XIV wieku za litewsko-ruskie, mających atoli w samem brzmieniu bezsprzecznie pierwiastki wschodnie (np. Akszak, Berendej, Kierdej, Kirkor, Korsak i t.d.). Musiało być tych emigrantów niemało, skoro zwrócili oni na się uwagę franciszkanina Łukasza Waddinga, który, mówiąc pod rokiem 1324 w swoich Annales (t. I, str. 459) o ludności Litwy, zaznacza, że "na Litwie są Scytowie, przybysze z ziemi jakiegoś chana, którzy w modłach posiłkują się językiem azjatyckim".

Za następnych panowań historia niejednokrotnie spotyka Tatarów, jako mężnych aljantów Litwy w walkach tejże z sąsiadami. Za rządów Kiejstuta podczas wyprawy tegoż przeciwko królowi polskiemu Kazimierzowi Wielkiemu w sporze o Wołyń i Ruś Czerwoną występują oni w roku 1350, jak podaje w swych Dziejach Starożytnych Narodu Litewskiego (t. VIII, str. 246) T. Narbutt, jako oddział posiłkowy, przysłany przez chana Dżambeka. Olgierd, wyruszając w roku 1362 na zdobycie Podola, miał, jak pisze historyk Litwy Stryjkowski, w swych szeregach drużynę, złożoną z tych tatarów, jacy osiedlili się na Litwie na stałe jeszcze za czasów Gedymina. Musiał to być żywioł mocno już zasiedziały i pewny, skoro w.książę nie obawiał się brać go z sobą w pochód przeciwko pobratymcom, władającym wówczas Podolem. Za panowania Jagiełły w roku 1380 zjawiło się w granicach państwa litewskiego sporo uchodźców z armii chana Mamaja, pogromionego na polu Kulikowem przez w. kniazia moskiewskiego Dymitra Dońskiego, w ich liczbie syn tegoż Mamaja - Mansur-Kijat i wnuk Leksa, protoplaści znakomitego rodu kniaziów Hlińskich, który potem odegrał znaczną rolę w dziejach Litwy i Moskwy. Rok 1386, w którym Jagiełło przeprowadził chrzest w całem swem państwie, musiał odbić się z konieczności na muzułmańskich przybyszach - mieli do wyboru: albo wracać za Wołgę do Hordy, albo stac się chrześcijanami. Pierwsza alternatywa ich nie nęciła: w Hordzie za chana Togtemisa zaczęły się już zatargi wewnętrzne, a przytem było to już pokolenie wyrosłe na Litwie, przeważnie z matek rusinek - chrześcijanek, które oczywiście nie mogło być przejęte gorliwym prozelityzmem wyznaniowym, a przytem stosunków z Hordą już nie utrzymywało i czułoby się tam obcem... Stali się zatem chrześcijanami, przeważnie jak ich matki i babki, obrządku grecko-wschodniego. Tym sposobem wszyscy tatarzy, jacy osiedlili się na Litwie w okresie lat 1316-1386, pierwsi, że tak wyrazić się można, pionierzy emigracji tatarskiej do ziem litewskich, wsiąkli w masę ludności miejscowej w zupełności, zatracając wszystkie swe cechy odrębne. Zwykły to zresztą los pionierów, i jeśli tu o nich zostało wspomniane, to jedynie z obowiązku historyka.

Ta emigracja tatarska, która zostawiła swe ślady do dziś dnia, dokonała się dopiero w epoce rządów na Litwie w. księcia Witolda. Wskutek ciągłych niesnasek wewnętrznych w Złotej Hordzie, które ją bardzo osłabiły, spora ilość tatarów własnowolnie imigrowała do państwa witoldowego, a wielki ten monarcha brał ich do służby przy swym dworze, nadawał ziemię, a korzystając z tego, że Elkoran nie zabraniał muzułmanom wstępować w związki małżeńskie z chrześcijankami, z wrodzoną mu tolerancyjnością żenił ich z litwinkami, łamiąc opór duchowieństwa nawet w tych wypadkach, kiedy dzieci zrodzone z takich małżeństw były wychowywane w wierze ojców, nie zaś matek (porównaj Jaroszewicza: "Obraz Litwy" część II, przypis 55).

Dużą również liczbę tatarów nogajskich wziął Witold do niewoli podczas wyprawy w roku 1397 przeciwko Timurowi-Katelekowi, kniaziowi nogajskiemu, który strącił z tronu sprzymierzeńca witoldowego chana Togtemisa. Wygnany car kipczacki z rodziną, całym swym dworem i skarbami schronił się wtedy do Kijowa, błagając o pomoc. Wyprawa się udała. Część niewolników została odesłana Jagielle do Polski, gdzie ją bezzwłocznie, jak podaje dziejopis polski Długosz, ochrzczono; część drugą Witold osiedlił przeważnie w okolicach Trok i Wilna nad rzeką Waką, pozostawiając im zupełną wolność wyznania i prawa obywatelstwa, czem - z jednoj strony zyskiwał w nich wiernych poddanych, gotowych zawsze służyć mu ciałem i duszą, z drugiej zaś - przygotowywał grunt pod dalszą imigrację tatarów, którzy, słysząc, że ich ziomkowie żyją na Litwie jak u siebie, mają prawa i przywileje, zachowują język, wiarę i zwyczaje, w dalszym ciągu ochotnie przenosili się na służbę w. książąt litewskich. Tak np. kiedy w roku 1410 miała nastąpić decydująca rozprawa połączonych Polski i Litwy z wrogiem śmiertelnym, Zakonem Krzyżackim, i obie strony szukały wszędzie sprzymierzeńców, zwrocił się Witold z prośbą o pomoc do chana Timura, który wysłał kilka tysięcy ordyńców pod wodzą księcia Dżel-el-Eddina, syna późniejszego chana Togtemisa, jako oddział posiłkowy. Oddział ten wziął udział w wiekopomnej bitwie pod Grunwaldem, w której, jak wiadomo, potęga krzyżacka została skruszona. Suto obdarowany Dżel-el-Eddin z bogatym łupem powrócił po skończonej wojnie do Hordy, część jednak wojowników jego, składająca się przeważnie z kwiatu rycerstwa tatarskiego: z kniaziów, begów, mirzów i ułanów pozostała na Litwie, uzyskawszy bogate nadania w ziemi w okolicach nadniemeńskich i koło Grodna i Wilna, z obowiązkiem pełnienia służby wojskowej.

Osiedleni przez Witolda na Litwie tatarzy odrazu podzielili się na trzy klasy: klasę wyższą utworzyła owa arystokracja, przybyła z Dżel-el-Eddinem; uważała ona siebie za potomków Turków-Seldżuków i patrzyła z góry na klasy niższe, jak również na różne hordy czarno-morskie; jeden z jej przedstawicieli np., nieznany z imienia i nazwiska tatar z Litwy, autor pracy p.t. "Risalej tatari Lech" ("Traktat o polskich Tatarach"), w której w roku 1558 zdawał zięciowi sułtana Solimana sprawę o stanie tatarów litewskich, pisze: "jesteśmy plemienia dagestańskiego, nie koczujemy też w namiotach, ani się błąkamy po stepach..." Klasę drugą stanowili prości żołnierze pochodzenia zawołżańskiego, służący w chorągwiach tych książąt, mirzów i begów, którzy w roku 1410 osiedlili się na Litwie. I oni mieli nadania w ziemi, atoli nie tak znaczne, jak klasa pierwsza, to też i znaczenie ich było mniejsze. Do klasy trzeciej należeli właściwie nie tatarzy, a owi nogajcy, osadzeni przez Witolda nad rzeką Waką w roku 1397, różniący się początkowo od tamtych dwóch klas typem, językiem i ubiorem, a poczęści i zajęciem, gdyż nie wszyscy z nich zostali nadzieleni ziemią, musieli przeto jąć się handlu i rzemiosł. Z biegiem czasu jednak wszystkie te różnice powoli się zatarły, i dziś potomkowie karmazynów i szaraczków stanowią jedną już zwartą grupę, w której podług ostatnich badań naukowych żadnych różnic etnograficznych niema.

Tak dokonało się pierwsze osiedlenie na Litwie tatarów, których potomkowie nie zleli się już z ludnością miejscową, a odrębność swą zachowali. Imigracja rzeczona była najliczniejsza i stała się właściwie fundamentem całej tatarszczyzny litewskiej. Oto co o tem pisze wspomniany już przez nas autor sprawozdania "Risalej tatari Lech": "najwięcej familii" naszego rodu osiedliło się tutaj za czasów emira Timura; król Lechski prosił u niego posiłków przeciw swym wrogom, wskutek czego emir przysłał kilka tysięcy swego walecznego wojska, a kiedy otrzymali zwycieństwo, na prośbę króla pozostali oni w jego posiadłościach, osypani wszelkiemi oznakami łask monarszych, jako to: posiadłościami ziemnemi, pysznymi kaftanami i bogactwami. Imię zaś tego króla, który był jakby podporą utrzymującą Islam w krajach giaurów, jest Wittad (Witowt), i pamięć jego dochowała się do naszych czasów, albowiem corocznie obchodzi się dzień wyłącznie przeznaczony pamiątce tego króla".

Po śmierci Witolda najmłodszy z braci Jagiełły, Świdrygiełło, chciał zerwać unję Litwy z Polską, podniósł chorągiew buntu przeciw bratu i zaczął szukać pomocy w państwie Zawołżańskiem. Złota Horda wysłała kilkotysięczne posiłki pod wodzą cerewicza Achmata, ten jednakże, przekonawszy się o stanie rzeczy na miejscu, nie chciał pomagać buntownikowi i uzurpatorowi i przeszedł w roku 1432 z całą swą organizacją na stałą służbę do naznaczonego przez Jagiełłę na w. księcia, brata Witoldowego, Zygmunta Kiejstutowicza. Należący do wojska Achmatowego tatarzy otrzymali zwyczajem utartym nadania w ziemi i nagrody pieniężne i powiększyli liczebnie pierwszą i drugą klasę muślimów litewskich, organizacja zaś tego wojska, podług której dzieliło się ono na chorągwie konne w liczbie ośmiu ze starszyzną (chorążymi, marszałkami i atamanami) na czele, pozostała odtąd już stałą organizacją wojanną tatarską, obejmującą wszystkich tatarów, zarówno przybyszów dobrowolnych od czasów najdawniejszych, jak też i branych do niewoli, a wziętych na porękę przez ich pobratymców. W ciągu XV stulecia liczba muślimów wciąż wzrastała, gdyż każda walka wewnętrzna w tatarszczyźnie wylewała nową falę emigrantów. Za panowania Kazimierza Jagiellończyka, w okresie rozpadania się Kipczaku na udzielne carstwa Kazańskie, Astrachańskie i Krymskie i wynikłych stąd zaburzeń, zjawiła się na Litwie spora ilość zbiegów z za Wołgi. Był między nimi z całą rodziną i Szichmat, późniejszy ostatni chan kipczacki. Również waśnie, jakie powstały na Krymie po śmierci chana Azil-Gireja pomiędzy jego sześciu synami sprowadziły w granice Litwy dużą liczbę tatarów krymskich z carewiczami Niurą-Dewletem i Hajdarem na czele, szukającymi tu schronienia przed okrutnym ich bratem Mengli-Girejem.

W roku 1506 pewną ilość tatarów krymskich po bitwie pod Kleckiem wziął do niewoli kniaź Michał Hliński i osiedlił w różnych miasteczkach na Polesiu. To samo zrobił w roku 1508 z wziętymi do niewoli pod Wiśniowcem ks. Konstantyn Ostrożski, który osadził ich w dziedzicznym swym Ostrogu na Wołyniu. Niewolnicy ci, brani na porękę przez zasiedziałych już na Litwie współplemieńców, otrzymywali wolność i prawo służenia wyjątkowo za żołd, co dawało im pewne przywileje osobiste.

A jakie przywileje mieli tatarzy przybysze i osiedleńcy dobrowolni? - spyta kto...

Mińsk. Słoboda Tatarska. Meczet, lata 1901-17

Otóż każdy muślim znacznego rodu i "krwi zacnej" otrzymywał przeważnie w nadanie prawem lennem dożywotniem ziemię w. książęcą (później królewszczyznę), stawał się poddanym monarchy i otrzymywał nazwę "tatarzyna hospodarskiego" (tatarzy mniej znaczni, zamieszkali w miastach lub też na ziemiach prywatnych, nosili odpowiednie miana np. "tatarzyn miński, klecki, puński" i t.p., "tatarzyn ks. Radziwiłła, ks. Hlińskiego" i t.d.). Taki tatarzyn hospodarski przedewszystkiem starał się o uzyskanie praw bojarstwa (później szlachectwa); o ile ród jego był znany na Litwie ze stosunków z Kipczakiem lub Krymem, to specjalne w tej kwestii rozporządzenie lub zatwierdzenie monarsze ze wskazaniem miejsca w starszeństwie rodów tatarskich na Litwie uzyskać było łatwo. Często nawet i tego nie było potrzeba - rzecz ucierała się sama przez się, i przybysz tatarski odrazu uzyskiwał odpowiednie stanowisko i uznanie w swej nowej ojczyźnie i wśród współobywateli. Niekiedy jednak trzeba było legitymować się ze szlachectwa przed komisją, w skład której wchodzili członkowie najznakomitszych rodów tatarskich, wyznaczani przez monarchę. Następnie, po uzyskaniu praw szlachectwa przybysz zabiegał o otrzymanie jakiegoś nadania ziemskiego na prawie wieczystem z obowiązkiem stałej służby wojskowej na swój koszt. Takie nadanie potomkowie obdarowanego starali się po jego śmierci dla wszelkiej pewności utrwalić przez nowe potwierdzenie monarsze. Miało to swój cel głębszy. Mianowicie, podług prawa ziemskiego litewskiego "tatarzy hospodarscy" mogli jedynie władać i użytkować z nadanego im "na wieczność" majątku, niewolno im było jednak rozporządzać nim bez specjalnego pozwolenia monarszego z tytułu prawa własności (to jest - sprzedawać, darować, zastawiać, zamieniać i t.p.). Otóż, starając się otrzymywać całą serię potwierdzeń monarszych, stwarzali sobie muślimowie niejako grunt dla obchodzenia tego prawa, możność stosowania w wypadkach naruszenia prawa rzeczonego teorii przedawnienia, pojmowanej zarówno przez nich jak i przez cały ogół ówczesny dość, trzeba przyznać, chaotycznie. To też zaczęto w końcu wieku XV i w początkach XVI sprzedawać i zastawiać takie lenne wieczyste masowo, często z pozwoleniem monarszem, a jeszcze częściej bez... Monarchowie protestowali przeciwko temu niejednokrotnie, protestowali jednak, jak się to widzieć daje z akt urzędowych tamtoczesnych, słabo i bez energii; co się zaś tyczy ogułu współobywateli, to ten, nie zagłębiając się w subtelności prawne, zgoła na takie wykroczenia przeciw prawu nie reagował. Dla niego muślim krwi szlachetnej, osiadły od wielu pokoleń na kawale ziemi, i posiadający nadto cały szereg potwierdzeń na tę ziemię, był jej prawym właścicielem i mogł robić z nią co mu się podobało. A gdy jeszcze przy wzmożeniu się w XVI wieku ruchu gospodarczego i kolonizacyjnego udało się komuś zawrzeć korzystną tranzakcję handlową z kupnem ziemi, wzgląd na interes osobisty przemagał i często dużą rolę w tej kwestii odgrywał. To też kupowano od tatarów, nie oglądając się na żadne protesty, prawa i ograniczenia, ich ziemie lenne, a ponieważ za otrzymane pieniądze mogli oni, będąc zrównani w prawach ze szlachtą, nabywać drogą kupna majątki na własność, przeto wielu z nich rychło stało się posiadaczami dużych nawet dóbr na pełnem prawie własności. A gdy wreszcie nadszedł rok 1569, rok unii lubelskiej, równającej ostatecznie szlachtę Polski i Litwy we wszystkich prawach i przywilejach, a przez to uznającej wszystkie posiadłości ziemskie na Litwie, kiedykolwiek i w jaki bądź sposób przedtem nabyte i posiadane, za dziedziczne, wieczyste i nienaruszalne, szlachta tatarska ujrzała się w posiadaniu znacznych majątków, któremi mogła rozporządzać już bez żadnych ograniczeń, i miała prawo mieć poddanych, którzy dotychczas, pracując na ziemiach lennych, właściwie poddanymi królewskimi byli. Tak to królewszczyzny wsiąkły stopniowo w ręce muślimów. Ci ostatni ponadto zostali zwolnieni, podobnie jak szlachta polska od wszelkich ciężarów, opłat i podatków (z wyjątkiem obowiązującego wszystkich łanowego po 2 grosze od łana), otrzymali prawo budowania meczetów na swoich ziemiach i utrzymywania przy nich mułłów i gmin duchownych, jako też i szkoł tatarskich. Aczkolwiek obowiązani byli służyć po dawnemu wojskowo, zmienił się atoli zupełnie charakter tej służby: nie pełniono już jej w charakterze "poddanych hospodarskich" i wassalów, ale broniono granic Najjaśniejszej Rzeczypospolitej za gościnę, chleb i prawa, jakie wolnym swym obywatelom wyznania muzułmańskiego dawała. Przytem w dziedzinie wojskowej cieszyli się tatarzy litewscy zupełnym samorządem: mieli własne pułki i walczyli pod komendą własnych swych naczelników, przyczem dodać należy, że wszystkiemi powyższemi prawami i przywilejami cieszyła się nietylko klasa pierwsza muślimów, służąca wojskowo z obowiązku posiadanej ziemi, ale i jednostki należące do klasy drugiej i trzeciej, a więc drobni rolnicy i mieszkańcy miast, o ile chcieli służyć z własnej ochoty za żołd. Uwalniano ich wtedy od pogłównego i od innych ciężarów, od których była wolną szlachta, i przyznawano im godność rodu i sposobność zasługi, jak i szlachcie krajowej, a bardzo zasłużonym nadawano nawet, chociaż nieosiadłym, chorążowstwo dożywotnie.

Wiek XVI to wogóle okres największego rozwoju tatarszczyzny litewskiej. Wprawdzie cyfra 200.000, podana przez autora "Risalej tatari Lech", jako liczba muślimów w połowie rzeczonego stulecia jest przesadzona, jak to będzie dowiedzione niżej; żyło ich jednakże wtedy w państwie polskiem napewno kilkadziesiąt tysięcy, wiernych i przywiązanych do ojczyzny przybranej, służąc jej czasu wojennego ochotnie, bez przymusu, słuchając jedno krwi szlachetnej, która w ich żyłach płynęła, w czasie zaś pokoju pracując poczciwie w najskromniejszych nawet zagrodach. To też Rzeczpospolita, "uważając (według słów dawnych z owego czasu przywilejów) ich życzliwe, pracowite i odważne posługi rycerskie i przykładne cnoty domowe", równała ich ze szlachtą w stosunkach społecznego, prawnego i domowego pożycia, odmawiając im tylko uczestnictwa w prawach politycznych szlachty, t.j. w obradach na sejmach i sejmikach i w urzędach stanu rycerskiego, jak odmawiała tego zresztą i szlachcie innych wyznań, i to, jedno z ich wyznaniem stanowiło różnicę między tatarami litewsko-polskimi i szlachtą polską: zresztą ubiór, język, obyczaje, uczucia, tryb życia i sposób myślenia były zawsze wspólne.

W ostatniej ćwierci wieku XVI, w epoce reakcji katolickiej, nastrojonej bojowo przeciw wszystkiemu, co nie było katolickiem, położenie tatarów zaczęło ulegać zmianom na gorsze: utracili niektóre prawa, a nawet zaczęli podlegać prześladowaniom religijnym. W roku 1566 w Statucie WKL (rozdział XII, artykuł 5) zjawiło się takie prawo: "Уставуем, ижъ отъ того часу мѣти хочемъ, абы жидъ, татаринъ и кождый бесурмянинъ на достоенство а ни на который врядъ отъ насъ Господаря а ни отъ пановъ радъ нашихъ преложонъ не былъ и хрестіянъ въ неволи не мѣлъ." ("Ustanawiamy i od tego czasu mieć chcemy, aby żyd i tatarzyn i każdy wogóle bisurmanin na żadne dostojeństwo ani na urząd od nas, Hospodara, ani od panów rad naszych naznaczany nie był i chrześcijan w niewoli (t.j. w poddaństwie) nie miał"). Ten artykuł został zachowany w Statucie WKL (rozdział XII, artykuł 9) w wydaniu z roku 1588. Tenże artykuł Statutu groził spaleniem na stosie tym, którżyby namówili kogo do zmiany wyznania, pod grozą kary śmierci, zabraniał małżeństw z chrześcijankami, zakazywał wreszcie trzymania królewszczyzn na prawie kontraktowem, jak również budowania i naprawy meczetów. W roku 1609 zaczęto obwiniać kobiety tatarskie o czary; tego rodzaju i inne jeszcze oskarżenia szerzono nawet w druku. Między innemi, w roku 1616 wyszła broszura niejakiego Czyżewskiego p.t. "Al-Furkan tatarski, na czterdzieści części podzielony", pełna kłamliwych oskarżeń tatarów o najróżniejsze przesądy i zabobony, a nawet przestępstwa. Położenie rzeczy pogarszały nadto naprężone stosunki polityczne z Turcją, szykującą się wówczas do wojny z Polską. To też dalsze ograniczenia szły jedno za drugiem. W roku 1614 zakazano podskarbim oraz pisarzom polnym, ażeby pieniędzy na zaciągi chorągwi rotmistrzom tatarskim nie dawali. W roku następnym zabroniono w chorągwiach tatarskich mieć rodaków za starszyznę, a takową powinny były wybierać ze szlachty chrześcijan. W roku 1616 powtórzono zakaz żenienia się pod groźbą kary śmierci z chrześcijankami, tudzież trzymania u siebie czeladzi chrześcijańskiej. W roku 1620 wreszcie, roku wypowiedzenia wojny przez Wielką Portę, pozbawiono muślimów na przyszłość prawa nabywania majątków i podobnie jak cudzoziemcom nakazano kupione bez pozwolenia rządu dobra sprzedać w przeciągu najdalej dwóch lat. Tatarzy starali się bronić. W roku 1630 ukazała się w druku polemiczna "Apologia" pióra muślima Aziulewicza, która pomimo logiczności i ognia w dowodzeniach nie wiele pomogła. Ucisk tatarów ze strony jezuitów, wspieranych przez samego króla, wobec obojętności ogółu szlacheckiego, zatracającego już powoli szczytne hasła tolerancji w sprawach wiary, i niewątpliwego upadku umysłowości i oświaty polskiej trwał dalej, a tak stawał się w podnieconej nadto atmosferze politycznej dotkliwym, że cała masa tatarów wyemigrowała w owym czasie z Polski, jak to skonstatowała rewizja dóbr tatarskich, dokonana w roku 1631. Nie mogąc pogodzić się ze stanem rzeczy, opuściły wtedy Polskę znaczniejsze rody, wsławione w całej tatarszczyźnie, jako to: Szyryński, Bahryński, Ałczyński, Petyhorski, Agański i t.d. z rodzinami carewiczów Puńskich, pochodzących od chana Islama-Gireja, i carewiczów Ostryńskich, potomków ostatniego chana Kipczackiego, Szichmata, na czele. Za przykładem arystokracji poszły i klasy niższe - tak że wyemigrowało wtedy do 20.000 ludzi. Cała ta masa skierowała się do Turcji, gdzie, jak podaje na podstawie swych poszukiwań tatar litewski, Maciej Tuhan-Baranowski, część jej osiadła w Dobrudży, druga zaś w okolicach Brussy przy ujściu rzeki Kezyl-Irmak tworząc tam kolonie, których ludność w początkach XIX stulecia jeszcze wynosiła przeszło 36.000 dusz obojej płci, a różniała się od ludności miejscowej typem i ubiorem.

Wtedy to również wielu muzułman, słabszych duchem, przyjęło chrzest.

Pozostali na Litwie muślimowie (a została ich przynajmniej jeszcze połowa) uzbroili się w cierpliwości i czekali nadejścia lepszych czasów, starając się uczynkiem zaprzeczyć rozsiewanym o nich potwarzom i dowieść swej lojalności. Nie chcąc się przedewszystkiem zbytnio odróżniać od ludności miejscowej, zaczęli oni przybierać nazwiska polskie (stąd dzisiejsi tatarzy litewscy wszyscy noszą nazwiska uformowane bądź na modłę litewską z końcówką na "icz", np. Aziulewicz, Aleksandrowicz, Iliasewicz, Churamowicz i t.d., bądź na modłę polską z końcówkami na "ski" i na "cki", np. Kryczyński, Smolski, Baranowski, Łowczycki, Buczacki, Połtorzycki i t.d.), tudzież często używać imion bądź spolszczonych (np. zamiast Issup - Józef, zamiast Mustafa - Stefan i t.d.), bądź też powszechnie używanych przez chrześcijan (np. Michał, Kazimierz, Maciej, Piotr i t.d.). Powtóre, dokładali wszystkich sił swoich, aby na polach bitewnych wykazać swą wierność i stałość obywatelską. A mieli pole po temu w okresie lat 1648-1658 wojen kozackich, moskiewskich i najazdu szwedzkiego, kiedy to karty historii wojskowości polskiej znów zapełniły nazwiska mężnych i dzielnych rotmistrzów i chorążych tatarskich, pomimo zredukowania liczby chorągwi tatarskich do sześciu. To też konstytucja roku 1659, uchwalona przez sejm przeciwko dessydentom, skompromitowanym przez sprzyjanie najazdowi szwedzkiemu, wyraża się już z pewnem uznaniem o tatarach litewskich i mimo, że była wymierzoną wogóle przeciwko wszystkim inowiercom, zatwierdza przywileje dawne muślimów litewskich, służbę ziemską wojenną odprawiających, warując, aby im taki żołd płacono ze skarbu, jaki płaci się innym charągwiom lekkim. W roku 1662 wznowionem zostało prawo, aby hetmani mogli mianować na chorąstwa dożywotnie zasłużonych w służbie wojskowej tatarów, którym nadto w roku 1667 zaręczono wolność wiary i zabezpieczenie od ucisków. Wszystkie te ulgi jednak dotyczyły jedynie tatarów - wojskowych, nie rozszerzały się jednak na ludność muzułmańską cywilną, która musiała płacić wszelkie podatki, a nawet razem z niższemi warstwami społecznemi pogłówne po dukacie od każdego osobnika bez względu na płeć i wiek.

Ponieważ zaś nie wszyscy tatarzy mogli służyć w wojsku, a ogół muślimów wskutek kilkunastoletniey burzy wojennej szalejącej na ziemiach polskich i niszczącej jego dobra ziemskie bardzo podupadł majątkowo, przeto położenie jego materjalne stało się nad wyraz ciężkiem. Nie będąc w stanie wydołać ponoszonym ciężarom, koło roku 1670 pewna ilość tatarów znów wyemigrowała do Turcji pod wodzą dwóch ambitnych i gwałtownych rotmistrzów Kryczyńskiego i Hajdarowicza i nawet w czasie nowej wojny Turcji z Polską w roku 1676 została zmuszona do odegrania roli straży przedniej wojsk tureckich.

Dopiero Jan Sobieski, widząc krzywdę, jaka się dzieje tatarom, a rozumiejąc dobrze niebezpieczeństwo, jakie mogłoby stąd dla Polski od ludzi zrozpaczonych wypłynąć, sprawę całą w duchu pomyślnym rozstrzygnął.

Amnestia zupełna dla emigrantów powróciła ich na łono ojczyzny, a sejm pod wrażeniem chwili i silnym naciskiem króla wydał konstytucję w roku 1678, obejmującą już szerokie warstwy muzułman polskich, zwłaszcza amnestinowanych wychodźców. Konstytucja rzeczona, z dokładnością wielką wymieniając wszystkie wolności tatarskie, równała wychodźców we wszystkiem ze szlachtą polską z tym tylko zastrzeżeniem, że nie wolno im było trzymać królewszczyzn i dóbr duchownych pod żadnym pozorem i kontraktem tudzież zatrudniać u siebie czeladzi chrześcijańskiej, z wyjątkiem browarników i furmanów. Uchwała powyższa była niejednokrotnie potwierdzona przywilejami królów Augusta II w roku 1698, Augusta III w riku 1754 i Stanisława Augusta w roku 1778, tudzież przez konstytucje sejmowe w latach 1736, 1768, 1775 i 1786, przytem stwierdzić należy, że jeszcze Sobieski, a za nim August II z własnej inicjatywy starali się ją obejść na korzyść zasłużonych tatarów i wielu z nich umieścili w królewszczyznach na prawach dzierżawców, bądź dożywotnich, bądź też wieczystych.

O trzech ostatnich z wymienionych powyżej uchwał sejmowych godzi się wspomnić osobno, gdyż każda z nich rozszerzyła zakres nadanych tatarom przez konstytucję z roku 1678, wspomnianą powyżej, praw i przywilejów. I tak, ustawa z roku 1768 pozwalała im naprawiać chylące się już w wielu miejscach do ruiny meczety. Ponadto drobnych dzierżawców muzułmańskich, porozrzucanych po królewszczyznach przez Sobieskiego i Augusta II, postanowiono urządzić i lepiej opatrzyć. Zamiast tedy rozproszonych działek ziemi obiecano im całe dwa starostwa, każde po 10.000 dukatów dochodu. Konstytucja z roku 1775 pozwoliła tatarom nabywać i sprzedawać wszelkie dobra ziemskie, mieć poddanych, służbę i czeladź chrześcijańską obojej płci i budować meczety zarówno w dobrach prywatnych, jak i stołowych (t.j. królewskich) bez żadnej przeszkody.

Gdy zaś tatarzy zrzekli się w roku 1786 nadanych im w roku 1768 dwóch starostw i prosili, aby ich zostawiono przy ziemiach nadanych przez królów wieczyście i dożywotnio, gdyż tam mają meczety i groby ojców, z którymi nie chcą rozstać się, wtedy sejm wszystkie te ich posiadłości i arendy nawet dożywotnie we własność dziedziczną zamienił. W tym również czasie szlachta tatarska zaczęła powoli wchodzić i na wyższe urzędy w wojsku.

To wznowienie i nawet rozszerzenie zakresu praw i przywilejów tatarskich raz na zawsze połączyło losy muślimów litewskich z Rzeczpospolitą Polską. Dzielą oni odtąd z nią wszelką dolę i niedolę. Zwolennicy konstytucji 3 maja, która dawała im prawo do obrad i urzędów, narażeni są w roku 1793 na prześladowania Targowiczan, a na straszliwe gwałty i znęcanie się ze strony wojsk rosyjskich (wiele przykładów tej martyrologii podaje głośny pamiętnikarz ówczesny Kitowicz); w roku 1794 biorą tłumny udział w powstaniu kościuszkowskiem. Po ostatnim rozbiorze Polski, mimo, że Rosja starała się pozyskać ich przychylność przez pozostawienia im praw i przywilejów na służbie cywilnej i wojskowej (ukaz Katarzyny II z dnia 20 października 1794 roku), i że nawet specjalnie w roku 1797 został sformowany odrębny pułk tatarski, nazwany Pińskim, widzimy wielu tatarów litewskich w legionach Dąbrowskiego, a później w wojskach Księstwa Warszawskiego.

Czako oficera 17 Pułku Ułanów Litewskich Wielkiej Armii, 1813 r.

Jaki zaś duch panował wśród nich w czasie pochodu Napoleona na Moskwę w roku 1812, o tem świadczy najlepiej odezwa współczesna, wydana przez organizatorów specjąlnej legii tatarskiej: Mustafę Achmatowicza, Ibrahima Koryckiego i Samuela Ułana, nazwiska których okryły się w tej kampanji sławą nigdy nie wygasłą. Czytamy w odezwie rzeczonej: "Narodzie tatarski! Od wielu wieków celowałeś męstwem i miłością ojczyzny, która cię przyjęła za syna. Poświęcenie się dla jej dobra było zawsze twą cechą, i nie wątpi Ojczyzna, że pójdziecieza przykładem zacnych przodków waszych. Spieszcie, szlachetni, pod Orły Polskie, niech hufce tatarskie dowiodą, żeście nieodrodni synowie wielkich ojców, którzy nieraz postrach oręża sieli na ziemiach nieprzyjaciół Polski. Ojczyzna was wzywa, ufając, iż uczynicie zadość powinności świętej". Odezwa rzeczona nie przebrzmiała bez echa, i z górą 1000 muślimów znalazło się w szeregach armii, idącej na Moskwę... I w powstaniu listopadowem 1831 roku nie jeden z nich krwią szlachetną pola Grochowa i Ostrołęki zrosił... A potem? Zdawało się wielu, że tatarzy litewscy od lat stu odcięci od życia polskiego, rusyfikowani, poddani przebiegłej polityce rządów carskich, nie wytrwają. Jakoż to ten, to ów, z natur słabszych, dla sprawy polskiej obojętniał, karjery szukał, w domu język rosyjski wprowadzać zaczął, ba, nawet prawosławie przyjmował.

Lecz były to jednostki, ogół zaś stał twardo przy tradycji, stał i... cierpiał. A gdy nadeszła godzina wyzwolenia, gdy carat padł, i gdy Litwa zrzuciła nienawistne jej więzy, w ogólnym chórze zmartwychwstania odezwał się i głos tatarów litewskich, odezwał pięknie i potężnie. Oto w począkach roku 1919 zaczęto formować tam ochotniczą drużynę tatarską do dyspozycji rządu polskiego, a organizację poprzedziło ogłoszenie odezwy, wydanej przez grono wybitnych muślimów.

Krzyż białoruskiego pułku ułanów Wojska Polskiego, lata 1919-20

Jest ona tak charakterystyczną, że podajemy ją tu w całości. Oto jej brzmienie: "Do wszystkich wiernych wyznańców Koranu! Wiele upłynęło wieków, odkąd prześwietna Rzeczpospolita Polska, przytuliwszy was do łona, nadając wam ziemię, szlachectwo, zapewniając wolność wyznania i pełnię praw obywatelskich, stała się dla was drugą ojczyzną. Odpłacaliście jej za to szczerą miłością i wuerną służbą. Wasze pułki tatarskie zawsze pierwszymi były w boju, ostatnimi w odwrocie, walczyły z Moskwicinem i ze Szwedem, towarzyszyły Sobieskiemu w jego walkach, śladem orłów napoleońskicg szły na Moskwę... Nazwiska Aziulewiczów, Baranowskich, Bielaków, Koryckich i tylu innych rodów bohaterskich nie zatartemi głoskami zapisały się w dziejach polskich. Dziś, kiedy ojczyzna ponownie znalazła się w niebezpieczeństwie, do was się zwracamy, ufni w dawne męstwo wasze. Duchy sławnych bohaterów waszych z roku 1812: Achmatowicza, Koryckiego i Ułana wzywają was, przemawiają z za grobu słowami podniosłej odezwy z przed stu przeszło lat... Wróg blisko, niebezpieczeństwo grozi, nie traćcie czasu! Wszyscy wierni wyznawcy Proroka do broni! Odradza się nasz stary tatarski konny pułk Rzeczypospolitej, wzywa wszystkich wiernych, zamieszkujących Polskę i Litwę do swych szeregów, pod zielony sztandar Proroka. Niech Bóg błagosławi poczynanie wasze!".

I ta odezwa miała skutek. Tatarzy litewscy sformowali cały pułk lekkiej jazdy, który w roku 1920 wziął bardzo czynny udział w zwycięskiej wojnie z bolszewikami, działając przeciw najcelniejszym siłom nieprzyjacielskim, kawalerii, dowodzonej przez słynnego Budiennego.

W dobie obecnej tatarzy litewscy, aczkolwiek żyją pomieszani z ludnością polską, litewską i białoruską, zachowali jednak poza odrębnością wyznaniową i pewien swoisty typ etnograficzny. Typ ten, wtróżniający ich od otaczającej lidności słowiańsko-litewsiej, stanowią niektóre cechy charakterystyczne, właściwe zarówne potomkom klasy arystokratycznej, jak i reszcie muślimów litewskich. Wprawdzie między muślimami rzeczonymi błąka się jeszcze tradycja o różnicy pochodzenia "błękitno-krwistych" kniaziów, mirzów i begów od turańczyków z przewagą krwi aryjskiej, gminu zaś nogajskiego od mongołów, atoli pogląd ten niema żadnego naukowego uzasadnienia; przeciwnie, badania antropologiczne dowiodły, że tatarzy litewscy posiadają wspólne cechy fizyczne. Są niemi: budowa ciała umiarkowana i kształtna, wzrost przeważnie średni, wydatne kości policzkowe, oczy ciemne i wąskie, niekiedy skośne, w ładnej oprawie, zarost u mężczyzn dość słaby, cera i płeć u kobiet ciemnawa, wymiary czaszki, przypominające takież u tatarów zawołżańskich. Co się tyczy innych cech etnograficznych, jako to: ubiorów, mieszkania, sprzętów, zajęć, pojęć i zwyczajów, to tu niczem się oni nie różnią od ludności rdzennej, tembardziej, że zatraciwszy wszelkie właściwości odrębne bytu domowego i społecznego, zatracili również i język. Jeszcze w XVI i początkach XVII stulecia natrafić można było wśród nich na jednostki, które przynajmniej mogły się były podpisać po tatarsku (jak o tem świadczą dokumenty ówczesne), a umiały kilka wersetów z Elkoranu lub modlitw w języku Proroka. Ale tego rodzaju jednostki już wówczas stanowiły rządkość. Dziś tatarzy litewscy i moglą się i mówią językiem ludności tubylczej w zależności od swego stanowiska socjalnego, mianowicie: szlachta i właściciele ziemscy, jak również urzędnicy, nauczyciele i sędziowie - po polsku, niższe zaś warstwy: drobni rolnicy, ogrodnicy, rzemieślnicy, furmani i t.p. - po polsku i po białorusku. Nawet na nagrobkach napisy kładą w językach miejscowych z dodatkiem jedynie kilku wierszy z Elkoranu po arabsku. Wyznają islam, aczkolwiek pod wpływem otaczającego ich zewsząd środowiska chrześcijańskiego zatracili już prawie wszystkie cechy szczególne, wyróżniające to wyznanie od innych. Pielgrzymek do Mekki prawie nie odbywają, wiary Proroka nie krzewią, gdyż prozelityzm, tak właściwy muzułmanom, jest im zupełnie obcy, postów specjalnych nie obserwują, o raju mają zgoła inne wyobrażenie niż prawowierni, a, co najważniejsze, surowo przestrzegają jednożeństwa, przyczem żony swe uważają za towarzyszki życia, a kobietę wogóle za równouprawnionego członka społeczeństwa. Naturalnie o jakichś haremach, zamykaniu w nich tatarek, o jaszmakach i t.p. rzeczach, mających dziś jeszcze takie rozpowszechnienie na wschodzie muzułmańskim, mowy nawet niema, a jak to widać z licznych dokumentów z odległej przeszłości, kwestja stanowiska kobiety była rozstrzygnięta przez tatarów litewskich w duchu humanitarnym i emancypacyjnym już w pierwszych okresach ich osiedlenia się na Litwie. Wówczas zawierali oni częste małżeństwa z chrześcijankami, na co pozwalał im Elkoran i Statut Litewski, a co popierali wbrew przeszkodom, stawianym przez duchowieństwo katolickie, i monarchowie.

Kitab tatarski

Te właśnie małżeństwa wywarły wpływ na całe pokolenia muślimów; im to przedewszystkiem głównie przypisać należy, że tatarzy zapomnieli prędko swojego języka i mówili pomiędzy sobą po polsku, dzięki czemu rychło przestali rozumieć słowa Elkoranu, który misieli tłómaczyć sobie na język polski lub białoruski i objaśniać go po polsku lub białorusku (rękopisy tych koranów polsko-białoruskich, pisanych głoskami arabskiemi, znajdują się do dziś dnia na Białorusi w znacznej liczbie). Dalej, rzecz oczywista, że mężowie godzić się musieli z światopoglądem żon - chrześcijanek, które odrazu sprawę swoją, jako kobiet i matek potrafiły wyzyskać ze stanowiska chrześcijańskiego z korzyścią nietylko dla siebie, ale i dla swych siostrzyc - tatarek. W życiu domowem muślimów zaczął wytwarzać się odrazu tryb chrześcijański, który bardzo szybko stosunki rodzinne przekształcił doszczętnie, do tego nawet stopnia, że tatarzy, jako mężowie i ojcowie, pod względem wykonywania swych obowiązków rodzinnych, uczuć ludzkich i delikatności w traktowaniu członków rodziny, mogli byli, być stawiani, jak to niejednokrotnie zauważyć się daje z treści różnych dawnych testamentów, zapisów i innych starych akt, za wzór niejednemu z mężów i ojców chrześcijan już w XVI wieku.

Modlą się w meczetach, znajdujących się w każdej parafii. Obecnie takich parafii w Polsce liczą do 20, a na czele każdej z nich stoi mołła, wybierany przez parafian zazwyczaj z ludzi starszych wiekiem i znający choć cokolwiek język arabski lub posiadający zaszczytny przydomek "Hadżi", używany przez tych, którzy odbyli pielgrzymkę do Mekki.

Mołła pełni obowiązki charakteru dwojakiego: jest kapłanem i sędzią-urzędnikiem. Jako kapłan odmawia modlitwy, wygłasza kazania i sprawuje różne obrzędy duchowne; jako sędzia-urzędnik utrzymuje akty stanu cywilnego t.j. metryki uradzeń, zgonów i ślubów.

Co się tyczy liczebności ludności tatarskiej w byłem Wielkiem Księstwie Litewskiem, to autorowie podają cyfry różne. Podług kroniki Stryjkowskiego liczba tatarów, osiadłych na Litwie za czasów Witolda, dochodziła do 40000. Cytowany już parokrotnie wyżej autor "Risalej tatari Lech" oblicza w połowie XVI wieku ilość tatarów na 200000 dusz. Rewizja dóbr tatarskich z roku 1631 wykazała do 20000 muzułman obojej płci, z których około 800 rodzin, osiadłych na dobrach ziemskich. Bezwątpienia, cyfra przytoczona przez nieznanego autora tatarskiego jest mocno przesadzona, gdyż taki skok w liczbach, jak 200000 i 20000 w przeciągu niespełna jednego wieku jest niemożliwy. Już nieco bliższą jest rzeczywistości cyfra podana przez Stryjkowskiego. Jeżeli przypomnimy, że przed rewizją z roku 1631 opuściło Polskę przeszło 20000 tatarów, i jeżeli tę liczbę dodamy do wykazanej przez rewizję, to otrzymamy 40000, a więc ilość podaną przez Stryjkowskiego. Naturalnie, jeżeli odejmiemy od cyfry 40000 przyrost naturalny za dwa stulecia, czyli jakieś 30000 dusz, to okaże się, że liczebność ludności tatarskiej w XV stuleciu dosięgała najwyżej do 10000 dusz, co się zgadza z tem, co było wyżej o imigracji tatarskiej na Litwę w stuleciu rzeczonem powiedzianem. A więc, w rozwoju liczebnym tatarszczyzny litowskiej mamy etapy następujące: 1) wiek XV - 10000 dusz; 2) wiek XVI - wliczając przyrost naturalny i żony chrześcijanki - 30000; 3) początek wieku XVII - 40000; 4) koniec wieku XVII, biorąc pod uwagę emigrację dwukrotną do Turcji i liczne wypadki zmiany wyznania, jak również wielki ubytek wskutek wojen za panowania Jana Kazimierza - najwyżej 10000. Tym sposobem, na początku wieku XVIII, naszem zdaniem, nie było więcej w Polsce jak 10000 obywateli wyznania muzułmańskiego. XVIII stulecie ze względu na wielkie straty w materjale ludzkim, jakie poniosła ludność tatarska w czasie rozbiorów Polski, dało przyrost nadzwyczaj mały. To samo da się powiedzieć i o wieku XIX, w którym spora ilość muślimów odpadła od islamu, przechodząc bądź na katolicyzm, bądź na prawosławie, tak, że spis jednodniowy, dokonany w roku 1897 w państwie rosyjskiem, a obejmujący wszystkich muzułman w Polsce, na Litwie i na Wołyniu, a więc wszystkich tatarów-polaków, wykazał ogółem 13877 osobników płci obojej. Dziś ilość ta, biorąc pod uwagę wpływ wielkiej wojny, napewno nie zwiększyła się, o ile nie zmniejszyła.

Tatarzy litewscy przeto stanowią bardzo drobną grupkę etnograficzną, ale za to, przyznać to trzeba, pod każdym względem nader ciekawą i wartościową.

Na podstawie:

Przygotował J. Łyczkowski